See below for the English version.
Edward Jaroszewicz
Kolejny etap w moim życiu
Edward Jaroszewicz urodził się w Sawiczach (w ówczesnej guberni Mińsk 4 listopada 1912 r. w rodzinie zarządcy majątków ziemskich. W dzieciństwie mieszkał w Słucku. W 1922 r. rodzina postanowiła wyjechała do Polski, ponieważ obszary te w 1921 r. znalazły się one w Białoruskiej SSR. Osiedliła się w Bolciennikach w powiecie lidzkim (woj. nowogródzkie, obecnie Białoruś). Edward był jednym z ośmiorga dzieci Adama i Aleksandry Jaroszewicz (z d. Siewruk).W 1927 r. ukończył szkołę powszechną w Wilnie. Następnie w latach 1927-1932 uczęszczał do wileńskiej Państwowej Szkoły Technicznej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, kształcił się w klasie o profilu budowlanym. Już w szkole interesował się sportem i teatrem. Po ukończeniu edukacji w 1932 r. otrzymał przydział pracy w Żubrowie na terenie Puszczy Białowieskiej. W drugiej połowie lat 30. XX w. rozpoczął pracę w zespole Teatru Muzycznego „Lutnia” w Wilnie. W 1936 r. ożenił się z Emilią Smolską (ur. 1913 r.), z którą wspólnie wychowywał trójkę dzieci. Po wybuchu wojny aż do 1941 r. wraz z rodziną mieszkał w Wilnie. Następnie ze względu na trudne warunki aprowizacyjne spowodowane wojną i okupacją zamieszkał z bliskimi u swoich rodziców w Bieniakoniach.
Na początku II wojny światowej pracował w zespole chóru Teatru „Lutnia”. Po ataku Niemiec na ZSRR i zajęciu Wilna teatr został zamknięty. Autor zaangażował się w pracę w chórze Litewskiej Filharmonii Wileńskiej. Po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną w lipcu 1944 r. teatry polskie na nowo rozpoczęły swoją działalność – autor występował znów w Teatrze Lutnia, ale także okazjonalnie pracował jako chórzysta dla Teatru na Pohulance. 28 września 1944 r. po spektaklu operetkowym Król Włóczęgów został aresztowany. Przebywał w różnych wileńskich więzieniach, często celę współdzielił z więźniami kryminalnymi. 5 sierpnia 1945 r. trafił do transportu skierowanego na Wschód. W połowie miesiąca znalazł się w obozie pracy na Workucie. Autor, jak wielu Polaków z Kresów Wschodnich, został oskarżony z artykułu 58-1-A Kodeksu karnego Rosyjskiej FSRR za zdradę ZSRR. Idąc za radami współwięźniów z aresztu w chwili podawania swoich kwalifikacji do pracy zaznaczył, że jest artystą. Znacząco wpłynęło to na jego los w łagrze. W pierwszym okresie pobytu na Workucie pełnił funkcje solisty amatorskiego zespołu, który co tydzień występował przed administracją obozu i więźniami. Ten rodzaj zatrudnienia powodował, że był zwolniony z wyczerpującej pracy fizycznej w kopalni, szybko prowadzącej do utraty sił a nawet zagrożenia życia. Po jednym z koncertów został włączony do obozowego Zespołu Pieśni i Tańca, co wiązało się także z przeniesieniem do innego obozu, do baraku przeznaczonego jedynie dla członków zespołu i pomocników technicznych. Następnie po egzaminie przed komisją złożoną z władz obozu został przyjęty do workuckiego Teatru Muzyczno-Dramatycznego, jednej z najbardziej znanych gułagowskich scen artystycznych. W lecie 1946 r. wraz z workuckim teatrem występował gościnnie w obozie pracy w Abez nad rzeką Usą. Z łagru zwolniono go 8 października 1946 r., kilka dni później odjechał ze stacji Kożwa do Polski wraz z grupą kilkudziesięciu uwolnionych łagierników.
Edward Jaroszewicz przybył do Wilna 5 października 1946 r. Tam czekała na niego rodzina. Po przyjeździe od razu rozpoczął starania o wyjazd do Polski. 11 grudnia 1946 r. wraz z żoną, dziećmi i teściową dotarł do Sulęcina na ziemi lubuskiej. Stamtąd w początkach stycznia 1947 r. rodzina przeniosła się do Olsztyna, gdzie autor rozpoczął pracę przy organizacji Spółdzielni Budowlanych. W tych trudnych pierwszych latach bardzo pomocne okazały się znajomości z dawnymi łagiernikami z Workuty. W Olsztynie nadal okazjonalnie występował jako śpiewak-tenor. W 1950 r. otrzymał pracę w Krakowie (słynna budowa socjalizmu – Huta im. Lenina). W następnych latach kilkakrotnie zmieniał prace i miejsce zamieszkania. W 1963 r. wraz z rodziną przeniósł się do Wrocławia. Do początku lat 80. pracował na stanowiskach kierowniczych w różnych przedsiębiorstwach budowlanych we Wrocławiu. Przeszedł na emeryturę w 1989 r. Zmarł w 1994 r.
O ile na rynku wydawniczym można znaleźć wiele relacji więźniów Workuty, o tyle brakuje wśród nich wspomnień dotyczących tak interesującej instytucji GUŁAG-u, jakim były obozowe teatry. W samej republice Komi oprócz Workuty teatry istniały w Peczorze, Incie i Kniaź–Pogoście. Profesjonalne teatry działały także przy zarządach obozów pracy na Wyspach Sołowieckich, w Miedwieżjegorsku, Salechardzie czy Magadanie. W wielu obozach istniały zespoły złożone zarówno z amatorów, jak i więźniów będących profesjonalnymi artystami. Wobec nielicznych świadectw o życiu kulturalnym łagiernego świata relację Edwarda Jaroszewicza ocenić należy jako unikatową. Przedstawia ze szczegółami życie codzienne pracowników workuckiego teatru, dzięki czemu stanowi cenne źródło nie tylko dla historyków zainteresowanych dziejami GUŁAG-u, teatrologów i kulturoznawców, ale dla każdego zainteresowanego tym, „co czuł więzień, gdy grał dla swoich oprawców”.
Podstawą niniejszej edycji jest maszynopis przechowywany w Archiwum Naukowym Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Oznaczony jest on sygnaturą 294/s. Został wysłany w 1989 r. na konkurs pamiętnikarski ogłoszony rok wcześniej przez PTL oraz redakcję czasopisma „Literatura Ludowa”.
Józef Sobów
Życiorys (1939-1955)
Józef Sobów urodził się 22 marca 1925 roku w wielodzietnej rodzinie zamieszkującej Rajłów w powiecie Stryj w województwie stanisławowskim (obecnie obwód Iwanofrankiwsk, Ukraina). Jego rodzice byli chłopami. Po ukończeniu szkoły powszechnej Józef kontynuował naukę w salezjańskim Niższym Seminarium Duchownym w Daszawie. Wybuch wojny po roku nauki przerwał edukację autora już na zawsze. Nie znamy bliżej przeżyć rodziny autora podczas okupacji radzieckiej. Podczas okupacji niemieckiej do 1943 r. autor przebywał w rodzinnych stronach, pracując w gospodarstwie rolnym zarządzanym przez Niemców. W tym roku zaangażował się w polskie podziemie. Został żołnierzem Armii Krajowej mając osiemnaście lat. Służył jako łącznik, kurier, a w 1944 r. żołnierz oddziału dywersji. W tym też roku znalazł się w oddziale partyzanckim. Z uwagi na sytuację na tym terenie, narastający krwawy konflikt narodowy w cieniu niemieckiej okupacji, głównym zadaniem partyzantów była obrona polskiej ludności przed atakami ze strony nacjonalistów ukraińskich. Autor ze swym oddziałem stacjonował we wsi Korczunek Daszawski, biorąc udział w jej obronie. Zagrożeniem dla polskiej ludności, mającej tu charakter mniejszości narodowej, byli również Niemcy, dokonujący pacyfikacji osad oskarżanych o wspieranie podziemia. Autor wraz ze swym oddziałem zabezpieczał również zrzuty broni z samolotów alianckich późną wiosną 1944 r. Dostawy uzbrojenia dla bardzo słabo wyposażonych polskich partyzantów były elementem przygotowań do Akcji „Burza”, wystąpienia przeciw Niemcom polskich formacji podziemnych w czasie ofensywy Armii Czerwonej latem 1944 r.
Po zajęciu tego terenu przez Armię Czerwoną doszło do fali represji wobec członków polskiego podziemia. Dla Moskwy była to bowiem część terytorium radzieckiego. Józef próbując ich uniknąć, wrócił do rodziców i zatrudnił się w cegielni. Został aresztowany w ostatnich dniach grudnia 1944 r. podczas wizyty w mieście Stryj. Bito go w śledztwie, by wydał innych żołnierzy polskiego podziemia. 19 kwietniu 1945 r. wraz z innymi członkami AK stanął przed radzieckim Trybunałem Wojskowym. Za rzekomą zdradę ZSRR skazano go na dziesięć lat obozu. Po wyroku przeniesiono go do obozu przesyłowego we Lwowie, skąd po pewnym czasie włączono do transportu do obozów GUŁagu. Po miesięcznej podróży w ciężkich warunkach dotarł do Mariinska w obwodzie kemerowskim na Syberii. W latach 1929-1960 zlokalizowane było tu jedno z centr Syberyjskich Obozów Pracy (Sibłag). Do początku 1948 r. przebywał w kilku obozach Sibłaga, wykonując różne prace w tamtejszych zakładach produkcyjnych i warsztatach.
Po utworzeniu obozów specjalnych dla przestępców politycznych, co nastąpiło w lutym 1948 r., przeprowadzono selekcję łagierników i wysyłkę części z nich do nowych obozów o zaostrzonym reżymie. Sobów został przewieziony na Daleką Północ do przemysłowego miasta Norylsk. W tamtejszym kompleksie obozowym, a dokładniej obozie specjalnym Gorłag, położonym w rejonie podbiegunowym, przebywał do końca wyroku. Pracował m. in. w kopalni odkrywkowej węgla. Tutaj przeżył bunt więźniów latem 1953 r. i jego brutalną pacyfikację. Choć powstania więźniów w Norylsku, Workucie i Kengirze stłumiono, władze złagodziły regulamin obozowy i poprawiły warunki bytu i pracy więźniów. Po zwolnieniu z obozu 23 września 1954 r. Sobów pozostał w Norylsku jako zesłaniec. Według obowiązującego ówcześnie prawa byli więźniowie mieli pozostać na „wiecznym zesłaniu”, podczas którego podlegali kontroli ze strony aparatu bezpieczeństwa. Autor nie tracił jednak nadziei na powrót do kraju i rodziny. Udało mu się nawiązać kontakt listowny z krewnymi, którzy w 1946 r. przesiedlili się do Polski i zamieszkali na Dolnym Śląsku. Myśląc o przyszłości, ukończył w Norylsku kurs dla maszynistów, by zdobyć zawód zapewniający w przyszłości utrzymanie. Rozwijał kontakty z polską społecznością zesłańczą, miał także przyjaciół wśród obywateli radzieckich. W kwietniu 1955 r. w ramach rozwijającej się destalinizacji Kreml wyraził zgodę na repatriację części polskich zesłańców i więźniów. Józef Sobów był jednym z prawie 6 tys. repatriantów, którzy przybyli do Polski na przełomie 1955 i 1956 r. Granicę przekroczył 28 grudnia 1955 r. w Medyce. Po krótkim pobycie w punkcie etapowym w Żurawicy koło Przemyśla, udał się w podróż do matki (ojciec już nie żył) i rodzeństwa do Grodkowa na Dolnym Śląsku. W tym miasteczku zamieszkał na stałe i tu założył rodzinę. Józef Sobów zmarł 20 lipca 1993 r.
Wspomnienia, spisane odręcznie w dwóch zeszytach szkolnych, przechowywane są w Kolekcji Sybirackiej Archiwum Naukowego PTL (sygn.92/s). Obejmują zasadniczo okres między 1939 r. a 1956 r., z podaniem pewnych informacji odnoszących się do życia autora w późniejszych dekadach. Opisując swój udział w tych wydarzeniach, autor pokazuje czytelnikowi perspektywę młodego człowieka, właściwie jeszcze nastolatka, dla którego walka, niebezpieczeństwo, śmierć jest jakby naturalnym stanem, po prostu częścią wojennej codzienności. Ma się wrażenie, że autor po prostu przywołuje siebie sprzed lat, nie dodaje na ogół tzw. późniejszej wiedzy. To relacja z doświadczeń, które stały się jego osobistym udziałem, czasem prowadzona bardzo prosto, nieraz nieporadnie stylistycznie, bo autor nie mógł uzupełnić wykształcenia, rozwinąć kompetencji narracyjnych. Jest to jednak wypowiedź bardzo autentyczna. Sobów nie dodaje sobie znaczenia, ale i nie rezygnuje z pokazania swoich „przygód” – przypadków, gdy spryt, odwaga, łut szczęścia i czyjaś życzliwość uratowały mu życie. Można powiedzieć, że świat jest dla niego klarowny, jego podstawą jest przede wszystkim podział na Polaków i Ukraińców, więźniów i nadzorców, złych i dobrych ludzi. W jego wspomnieniach nie znajdziemy bogactwa faktów i dat, galerii postaci, celnych spostrzeżeń życia na „nieludzkiej ziemi”. To prosta rejestracja kolei losu wiejskiego chłopca, młodego partyzanta, potem więźnia skazanego na wiele lat za drutami łagrów na Dalekiej Północy, wreszcie zesłańca, nie tracącego nadziei na powrót i zdeterminowanego, by przetrwać, choć nie za każdą cenę (uparte trzymanie się deklaracji narodowościowej). W opisie obozu przebija monotonia nędznego bytowania, obezwładniająca powtarzalność łagiernego dnia (w tekście datacja wydarzeń występuje bardzo rzadko), ale także ogromny wysiłek przeżycia, zapobiegliwość autora, spryt życiowy i zdolność – jakkolwiek zabrzmi to pozornie nieadekwatnie do sytuacji – uczenia się (niezależnie od tego czy chodzi o robienie na drutach skarpet czy posługiwanie się sprzętem górniczym), kreatywność (przyswajanie potrzebnych w obozie kompetencji – w pracy, w kontakcie z innymi więźniami czy nadzorcami). Józef dostosowuje się do obozowej rzeczywistości, nie tracąc własnego „ja”. Pomaga mu w tym wiara religijna, ale i poczucie uczciwości; walczy o siebie, ale nie krzywdzi innych a nawet stara się pomagać według swoich skromnych możliwości; cierpi, ale nie popada w załamanie psychiczne. Z jego wspomnień, bardziej przypominających potocznym językiem tworzoną wypowiedź niż tekst literacki, przebija ogromna potrzeba utrwalenia własnego losu, przeżyć, a także zamanifestowanie niezgody na niesprawiedliwość, którą dla niego było nie tyle skazanie przez radziecki organ sądowy, a dyskryminacyjne traktowanie przez polskie władze po przyjeździe do PRL, zwłaszcza krzywdzące go osobiście nieuwzględnianie w obliczaniu wysokości emerytury dziesięciu lat katorżniczej pracy w ZSRR. Był to jeden z powodów, dla których sięgnął w 1989 r. po pióro i spisał swoje przeżycia wojenne i obozowe. Wspomnienia Józefa Sobowa widzieć musimy przede wszystkim jako wypowiedź zwykłego człowieka, świadectwo doświadczenia życiowego, sposobu postrzegania świata i próbę relacjonowania o nim z perspektywy oddolnej (robotnika pochodzenia chłopskiego). Opublikowanie jego wspomnień jest społecznie ważnym działaniem na rzecz poszerzenia polifonii głosów z przeszłości o wypowiedzi możliwie zróżnicowanego grona świadków/uczestników/ofiar historii.
Ryszard Wojnicz
Wspomnienia Sybiraka
Ryszard Wojnicz urodził się w 25 VII 1924 r. w Szumowszczyźnie, w powiecie nieświeskim województwa nowogródzkiego (obecnie Białoruś). Do wybuchu II wojny światowej, a także w okresie okupacji sowieckiej i niemieckiej zamieszkiwał tamże wraz z rodziną. Po ponownym zajęciu powiatu nieświeskiego przez Związek Radziecki Ryszard Wojnicz został latem 1944 r. zmobilizowany do wojska. Zdecydował się na ucieczkę i wstąpił do oddziału partyzanckiego, będącego elementem pozostałości miejscowych struktur Armii Krajowej. W wyniku zdrady został osaczony i zlikwidowany przez formacje radzieckie w styczniu 1945 r. W konsekwencji R. Wojnicz otrzymał w maju 1945 r. wyrok 10 lat łagrów. W radzieckich obozach pracy znajdował się niemal 8 lat. Był wielokrotnie przenoszony. Przebywał w łagrach położonych po obu stronach północnej części Uralu i rzeki Ob. Został zwolniony w grudniu 1952 r. Po kilkumiesięcznym pobycie w Nieświeżu repatriował się do Polski w 1953 r.
Wspomnienia R. Wojnicza w swojej zasadniczej części zamykają się w klamrze lat 1939-1953. Okres 1939-1945, od wybuchu II wojny światowej do momentu skazania przez władze radzieckie obejmuje około 1/3 objętości wspomnień, reszta poświęcona jest doświadczeniom łagiernym, okolicznościom znalezienia się w Polsce, a także wzmiankom na temat późniejszej kariery zawodowej, a także najbliższej rodziny.
W części obejmującej okres wojny (1939-1945) Autor m.in. odnotowuje epizody związane z agresją sowiecką 17 września 1939 r., a także szczegóły rzucające światło na codzienność funkcjonowania pod okupacją sowiecką i niemiecką społeczności o mieszanym składzie narodowościowym. Koncentruje się na położeniu Polaków, ale odnotowuje również postawy Białorusinów oraz los Żydów. Obszerna część jest poświęcona okolicznościom wstąpienia do akowskiego oddziału partyzanckiego oraz służby w nim. Ze szczegółami odtworzone zostały wypadki, które doprowadziły do likwidacji oddziału przez radzieckie władze bezpieczeństwa na początku stycznia 1945 r.
Losy obozowe autora miały dwie wyróżniające się fazy. Pierwsza z nich związana była z – najpowszechniejszym wśród ofiar „gułagu” – doświadczeniem losem więźnia kierowanego do wyniszczającej pracy fizycznej związanej czy to wyrębami leśnymi, czy to budową różnych form infrastruktury. W tych fragmentach swojej relacji R. Wojnicz szczególnie eksponuje fatalną dla innych więźniów rolę kryminalistów. Położenie autora zmieniło się – najpierw okresowo, a następnie trwale – od kiedy zaczął pełnić w obozach rolę pomocnika lekarskiego (felczera). Funkcja ta dawała możliwości wynikające z uzyskania pewnej dozy swobody. Związana była ona z relatywnie większą mobilnością, realizowaną co prawda pod strażą, ale nie będącą formą represji (wyjazdy po leki i sprzęt medyczny). Deficyt personelu medycznego powodował, że autor miał pod koniec pobytu w obozach pewien wpływ na miejsce osadzenia. Fakt ten zmieniał również korzystnie jego położenie w relacjach z komendanturami załóg obozowych.
Publikowane wspomnienia R. Wojnicza powstały w 1994 r. w formie maszynopisu. Przechowywane są w Kolekcji Sybirackiej, która znajduje się w Archiwum Naukowym PTL (sygn. 730/s).
***
Edward Jaroszewicz
The next stage in my life
Edward Jaroszewicz was born in Savichi (at that time – in the Minsk province) on November 4th, 1912 in a family of land agents. He spent his childhood in Slutsk. In 1922 his family decided to move to Poland, as in 1921 those territories had become part of the Belarusian SRR. Edward and his family settled in Boltiniki (Lida county, Novgorod province, now Belarus). Edward was one of eight children of Adam and Aleksandra Jaroszewicz (née Siewruk). In 1927 he graduated from an elementary school in Vilnius. Next, in the years 1927-1932 he attended the Marshal Jozef Pilsudski’s State Technical School, also in Vilnius, where he studied building. Already at that time he showed interest in theatre and sports. After graduation, in 1932, he was assigned a job in Zubrow, in the Bialowieza forest. In the second half of the 1930s, Edward started working in the ensemble of the Music Theatre „Lutnia” in Vilnius. In 1936, he married Emilia Smolska (b. 1913), with whom he raised three children. After the outbreak of the war, up until 1941, they continued to live in Vilnius. Then, because of difficulties in food supply caused by war and occupation, they went to stay with Edward’s parents in Bieniakoni.
At the beginning of WWII Jaroszewicz worked in the choir of the “Lutnia” Theatre. When the Germans attacked the USSR and took Vilnius, the theatre was closed. The author became involved in work in the choir of the Lithuanian Vilnius Philharmonic. When the Red Army took the city in July 1944, Polish theatres reopened – and Edward again played in the “Lutnia” Theatre. Occasionally, he also performed in the choir of the “Pohulanka” Theatre. On September 28th, 1944, after an operetta performance of The Vagabond King, Edward was arrested. In various Vilnius prisons he often shared the cell with criminal inmates. On August 5th, 1945 he found himself in a transport heading East. In the middle of the month, he arrived in a Soviet forced-labour camp in Vorkuta. Just as many Poles from the Eastern borderlands, he was charged under article 58-1A of the Criminal Code of the Russian SFSR of treason against the USSR. Following advice from his fellow-prisoners, when asked by the camp administration workers about his job qualifications, Edward underlined he was an artist. This had a great impact on his life in the camp.
At the beginning of his imprisonment in Vorkuta, Edward was a soloist of an amateur ensemble that performed weekly in front of the camp administration and prisoners. This kind of employment meant that he was exempted from physical work in the mines, which in no time led to health deterioration and even life-threatening situations. After one of the concerts, he was included in the camp Folk Song and Dance Ensemble, which also meant transfer to a different camp, to a barrack intended only for the ensemble members and technical staff. After an exam in front of a commission constituted by the camp authorities, he was admitted to the Vorkuta Music and Drama Theatre, one of the most renowned Gulag artistic scenes. In the summer of 1946, together with the Vorkuta Theatre, he made a guest appearance in a labour camp in Abez, on the Usa river. He was released from the camp on October 8th, 1946, and a few days later he set off from the train station in Kozhva, going to Poland along with a group of a few dozen released labour camp workers.
Jaroszewicz arrived in Vilnius on October 15th, 1946. His family awaited him there. Right after coming back, he immediately started making efforts to leave for Poland. On December 11th, 1946 Jaroszewicz, and his wife, children and mother-in-law arrived in Sulęcin, in the Lubuskie region. From there, at the beginning of January 1947, the family moved to Olsztyn, where the author got a job organizing building cooperatives. In those difficult first years, acquaintances made in the labour camp in Vorkuta turned out to be very helpful. While in Olsztyn, Jaroszewicz still from time to time performed as a tenor. In 1950 he got a job in Kraków (famous building socialism – the Kraków’s Lenin Steelworks). In the years that followed, he often changed jobs and addresses. In 1963, he and his family moved to Wrocław. Till the beginning of the 1980s, he worked in managerial positions in various construction companies in Wrocław. He retired in 1989, and died in 1994.
While on the publishing market one can find many accounts written by Vorkuta inmates, among them there are no narratives picturing such an interesting Gulag institution as camp theatres. In the Komi Republic itself, apart from Vorkuta, there were theatres in Pechora, Inta and Knyazhpogost. Professional theatres were also active operating under administration of labour camps in the Solovetsky Islands, Medvezhyegorsk, Salekhard or Magadan. Many camps had theatres with inmates who were both amateur and professional artists. Since accounts describing Gulag cultural life are so scarce, Edward Jaroszewicz’s narrative must be seen as unique. It presents with details the everyday life of employees of the Vorkuta theatre, and is a great source of information not only to historians interested in the history of Gulag, experts in the field of theatre and culture, but also to any person who wants to find out “what an inmate felt when he played for his torturers”.
The basis of this edition is a typescript stored in the Research Archive of the Polish Ethnological Society (in Polish: Polskie Towarzystwo Ludoznawcze), reference number 294/s. In 1989, it was presented for a contest for memoirs announced a year before, and held by the Polish Ethnological Society and the editorial staff of the Literatura Ludowa(Folk Literature) magazine.
Józef Sobów
Life history (1939-1955)
Józef Sobów was born on March 22nd, 1925, in a large family living in Railov, Stryi county, Stanisławów province (now Ivano-Frankivsk, Ukraine). His parents were peasants. After finishing primary school, Józef continued his education at the Salesian Minor Theological Seminary in Dashava. He had only attended the seminary for a year when the war broke out, ending his schooling for ever. Very little is known of the fate of Józef’s family under the Soviet occupation. During the German occupation, until 1943, the author lived in his hometown, working on a farm managed by the Germans. In that year, he got involved with the Polish underground. At 18, he joined the Home Army. He served as a liaison, courier, and in 1944 – a soldier of a sabotage squad. In the same year, he joined a partisan unit. In the light of the situation in the region, as there was a the bloody national conflict growing in the shadow of the German occupation, the partisans’ main task was to defend the Polish population against attacks by Ukrainian nationalists. The author and his unit were stationed in a village called Korchunok-Dashavski, and they also defended it. The Poles, who in these parts constituted a national minority, were threatened also by the Germans, who pacified villages accused of supporting the underground. Moreover, Sobów and his unit protected drops of weapons from Allied planes in the late spring of 1944. For the very poorly equipped Polish partisans, supplies of arms were part of the preparations for Operation Tempest – a rising against the Germans organized by the Polish underground during the Red Army offensive in the summer of 1944.
When this territory was occupied by the Red Army, there was a wave of repression against members of the Polish underground. The reason for that was that for Moscow this territory was a part of the Soviet lands. Trying to escape repression, Józef went back to his parents and found a job in a brickyard. He was arrested in the last days of December 1944, on a visit to the city of Stryi. During investigation, he was beaten so that he would give names of other Polish underground soldiers. On April 19th, 1945, Józef and other members of the Home Army were brought to the Soviet Military Tribunal. Józef was sentenced to 10 years in the forced-labour camp for an alleged treason against the USSR. Then, he was transferred to the transit camp in Lviv, where after some time he was included in a transport going to Gulag camps. The journey lasted a month and was very difficult. Finally, Józef arrived in Mariinsk, Kemerovo region, Siberia. In the years 1929-1960 one of the centres of Siblag (Siberia Labour Camps) was located here. Till the beginning of 1948, Sobów was a prisoner in a few of Siblag camps, carrying out various works in the local production plants and workshops.
When in February 1948 special camps for political prisoners were organized, there was a selection of prisoners and some of them were sent to new camps with a more strict regime. Sobów was transferred to an industrial city Norilsk in the far north. There, in the labour camp complex, and to be more precise – in in the special Gorlag camp located above the Arctic Circle – he spent the rest of his sentence. He worked in, among others, an opencast coal mine, where he lived through the prisoners’ rebellion of 1953 and its brutal pacification. Even though uprisings in Norilsk, Vorkuta and Kengir were put down, the authorities relaxed camp regulations and improved the inmates’ life and work conditions. Released from the camp on September 23rd, 1954, Sobów stayed in Norilsk as an exile. According to the law in force at that time, former prisoners were to remain in “eternal exile”, during which they were controlled by the security apparatus. The author, however, did not lose hope of returning to his country and family. He managed to get in touch with his relatives who in 1946 had migrated to Poland and settled in Lower Silesia. Thinking long-term, he completed a training course for train drivers in Norilsk, in order to learn a trade that would support him in the future. Józef maintained contacts with Polish migrants, and he also made friends among the Russians. In 1955, as part of the developing de-Stalinization, the Kremlin agreed to repatriation of some of the Polish deportees and prisoners. Józef Sobów was one of almost 6,000 repatriates who came to Poland at the turn of 1955 and 1956. He crossed the border in Medyka on December 28th, 1955. After a short stop in a staging post in Żurawica near Przemyśl, he went to join his mother (his father had already died) and siblings in Grodków in Lower Silesia, where he settled down for good and started his own family. Józef Sobów died on July 20th, 1993.
His memoirs, handwritten in two school notebooks, are stored in the Siberian Deportees Collection of the Research Archive of the Polish Ethnological Society (reference number 92/s). The narrative describes the years 1939-1956, but contains also some information about the author’s life in later decades. Describing his participation in those events, Sobów gives the reader the perspective of a young man, a teenager, actually, for whom fighting, danger, death – all seem to be a natural state, simply a part of everyday life in the times of war. One gets the impression that the author simply recalls himself from years ago, usually not adding any of the knowledge acquired later. His account describes his personal experiences, sometimes in a very simple, even stylistically awkward, manner, as the author did not have the chance to complete his education, develop his competence in storytelling. Nevertheless, this is a deeply authentic narrative. Sobów does not make himself look more than he is, yet he also does not give up the chance to present his “adventures” – situations where his wit, courage, a bit of luck and somebody’s kindness saved his life. It can be said his worldview is clear-cut. Basically, people can be divided into Poles and Ukrainians, inmates and guards, good and bad. His memoirs do not provide a rich diversity of facts and dates, interesting people or witty remarks on living on the “inhumane land”. They are a simple record of a fate of a peasant boy, young partisan, and then – a prisoner sentenced to many years behind the barbed wire of labour camps in the far north, and finally – an exile, hoping to get back home and determined to survive, although not at any cost (persistent holding on to his nationality declaration). The description of the camp is marked by the monotony of miserable living, numbing repetitiveness of each day (dates appear very rarely in the narrative), but it also underlines a great amount of effort put in surviving, the author’s prudence, cunning and ability to – however inadequate this may sound in the context of Sobków’s situation – learn (whether it was learning how to knit socks or operate mining equipment), as well as creativity (acquiring competence necessary in the camp – for work, or contacts with other inmates or guards). Józef adapts to the reality of the camp without losing his own “self”. What helps him is his religious faith, but also the sense of decency; he fights for himself but does not harm others, moreover, he tries to help as much as he can; he suffers, but does not let himself have a mental breakdown. His memoirs feel more like an informal talk than a literary text. They show how strongly Sobków wanted to record his story and tell about what he had been through, but also to manifest his disagreement to injustice. By that he meant not so much having been put to prison by the Soviet court, but rather the discrimination he suffered from the Polish authorities after coming to the Polish People’s Republic, and in particular the fact that when his pension was being worked out, the 10 years he spent working like a slave in the USSR was not taken into account. This was one of the reasons in 1989 he sat down to writing his war and labour camp memoirs. Józef Sobków’s account should be perceived first of all as a story of an ordinary person, a testimony to life experience, the way the world is seen, and an attempt to describe it from a grassroots perspective (of a worker of peasant origin). Publishing his memoirs plays a socially important role in extending the polyphony of voices from the past to include testimonies of a possibly varied group of witnesses/participants/victims of history.
Ryszard Wojnicz
A Siberian Deportee’s Recollections
Ryszard Wojnicz was born on July 25th, 1924 in Shumovshchina, in the Nesvizh district, Novgorod province (now in Belarus). He lived there with his family before WWII, and also under the Soviet and German occupations. When the USSR regained the Nesvizh district, in the summer of 1944 Wojnicz was mobilized into the army. He decided to run away and joined a partisan unit which was a remnant of the local Home Army structures. As a result of treason, the unit was surrounded and liquidated by Soviet formations in January 1945. As a consequence, in May 1945 Wojnicz was sentenced to 10 years in labour camps. He spent almost 8 years as a Soviet labour camp worker. He was relocated a number of times, placed in camps located on both sides of the northern part of the Urals and the Ob River. He was released in December 1952. Having spent a few months in Nesvizh, he repatriated himself to Poland in 1953.
The main part of Wojnicz’s memoirs is focused on the years 1939-1953. The period between 1939 and 1945, from the beginning of WWII to the moment Wojnicz was sentenced by the Soviet authorities, is about 1/3 of the total volume of the narrative, and the rest is devoted to camp experiences, and the circumstances of coming to Poland. It also mentions Wojnicz’s later career and his closest family.
In the part describing the war (1939-1945), the author recounts, among others, events related to the Soviet invasion of Poland on September 17th, 1939, as well as describes in detail the way everyday life of the ethnically diverse society looked like under the Soviet and German occupations. Wojnicz concentrates on Poles, but mentions also the attitudes of Belarusians and the fate of Jews. A large part is devoted to the circumstances of his joining the Home Army partisan unit and serving in it. The author recreates in detail the events which led to the liquidation of the partisan unit by the Soviet security services at the beginning of January 1945.
The author’s labour camp experiences had two main phases. The first one was strictly related to the experience most common among camp inmates, that is – the fate of a prisoner sent to work in the most severe conditions, be it clearing the forest or building various forms of infrastructure. In these parts of his story, Wojnicz emphasizes the dreadful role of criminal inmates for other prisoners. The author’s situation changed – at the beginning temporarily, and later permanently – when he started working as a medical assistant (paramedic) in the camps. This function offered him possibilities arising form the fact that he acquired a certain measure of freedom. Being a medical assistant meant a relatively greater mobility, albeit controlled by guards, but still – one that was not oppressed (travelling to get medicines and medical equipment). Because of shortage of medical staff, at the end of his time in the labour camps, the author could to some extent influence his place of imprisonment. This fact had also a favourable impact on his relations with camp crew administration.
The published memoirs of Ryszard Wojnicz were written down in 1994 in a form of a typescript. They are stored in the Siberian Deportees Collection of the Research Archive of the Polish Ethnological Society (in Polish: Polskie Towarzystwo Ludoznawcze), reference number 730/s.
Comments by admin