See below for the English version.
Henryk Andrzej Łęczycki urodził się 4 lutego 1903 r. w Warszawie w rodzinie Stanisławy (z d. Sikorskiej) i Witolda Łęczyckiego. Jego ojciec był krawcem. Henryk był najmłodszym dzieckiem. Miał trzech braci: Tadeusza (1893–1944), Jerzego (1896–1977), Stanisława (1898–1962) i jedną siostrę Eugenię (1905–1992). Dzieciństwo i młodość spędził w Warszawie, gdzie także zdobył wykształcenie. W 1920 r. służył ochotniczo w Wojsku Polskim w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. W 1927 r. w Piotrkowie Trybunalskim poślubił studentkę historii Uniwersytetu Warszawskiego Marię Michalską. Trzy lata później ukończył studia na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej. Po uzyskaniu dyplomu dostał propozycję pracy w Trembowli – powiatowym mieście położonym w woj. tarnopolskim. Do wybuchu II wojny światowej pracował jako kierownik Powiatowego Zarządu Drogowego w Trembowli. Wraz z żoną Marią wychowywał trójkę dzieci: Andrzeja (ur. 1929), Witolda (ur. 1933) i Agnieszkę (ur. 1938).
Po wejściu Armii Czerwonej do Trembowli pracował w administracji drogowej w Tarnopolu, jednakże w marcu 1940 r. został aresztowany przez NKWD. Po półtoramiesięcznym śledztwie przewieziono go do więzienia w Tarnopolu. 13 kwietnia 1940 r. deportacja dotknęła całą rodzinę autora. Maria wraz z dziećmi i rodzicami: Janem i Eleonorą Michalskimi i siostrą Anielą Michalską została zesłana do Kazachstanu. Natomiast Henryka Łęczyckiego przewieziono do więzienia w Kirowogradzie, gdzie Kolegium Specjalne przy NKWD skazało go na osiem lat popraw- czego obozu pracy. Stamtąd w maju 1941 r. został przetransportowany do obozu pracy w Bezimience w okolicach Kujbyszewa (dziś Samara). Ponadroczny pobyt w więzieniu, jak i praca w obozie przyczyniły się do wyniszczenia zdrowia, efektem czego był kilkutygodniowy pobyt w obozowym szpitalu. Po układzie Sikorski-Majski, zawartym 30 lipca 1941 r., i ogłoszeniu amnestii dla obywateli polskich znajdujących się na terenie ZSRR Henryk Łęczycki postanowił za wszelką cenę odnaleźć rodzinę. Posiadając kilka niepewnych informacji o jej zesłańczym losie, odbył podróż do Dżangiztobe położonego w dżarmińskim rejonie obwodu wschodniokazachstańskiego. Szczęśliwie odnalazł rodzinę w wiosce Bolszaja Bukoń. Po kilku miesiącach rekonwalescencji znalazł pracę jako inżynier drogowy w Kokpekty.
W lutym 1942 r. autor postanowił wstąpić do polskiej armii pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Dostał przydział do batalionu saperów 10 Dywizji Piechoty Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. 17 marca 1942 r. wraz z częścią armii ewakuowano go przez Krasnowodzk do Iranu. Następnie znalazł się wraz z jednostką w Iraku, Palestynie i Egipcie. Został przeniesiony do dowództwa saperów 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Na przełomie 1943 i 1944 r. cały 2 Korpus został przetransportowany do Włoch. Tam polskie jednostki weszły w skład brytyjskiej 8 Armii, dowodzonej przez generała Olivera Leese’a. Wraz z nią wzięły udział w maju 1944 r. w walkach na linii Gustawa. Henryk Łęczycki w stopniu kaprala walczył w 3 Dywizji Strzelców Karpackich, w 3 Baonie Saperów. Brał udział w bitwie pod Monte Cassino. W czerwcu 1945 r. został odkomenderowany do 20 Baonu Saperów. Wraz ze swym oddziałem został przetransportowany do włoskiego Fano, w którym baon stał się częścią Grupy Saperów 2 Korpusu. Po przetransportowaniu 2 Korpusu do Wielkiej Brytanii autor podjął decyzję o powrocie do kraju. Oczekiwał na podróż do Polski w obozie repatriacyjnym na terenie Szkocji, następnie z Edynburga wypłynął do Gdyni. Z rodziną, która została repatriowana z ZSRR w 1946 r., spotkał się w kwietniu 1947 r. we Wrocławiu.
Po przyjeździe szybko znalazł pracę w Wojewódzkiej Komisji Planowania Gospodarczego we Wrocławiu. W 1950 r. rozpoczął pracę w Wydziale Komunikacji Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu. W latach 1950–1953 pełnił funkcję kierownika Działu Inwestycji w Wojewódzkim Zarządzie Dróg Publicznych. W tym czasie także prowadził wykłady zlecone na Politechnice Wrocławskiej. W 1953 r. rozpoczął tamże pracę w Katedrze Dróg i Ulic Wydziału Budownictwa Lądowego na stanowisku zastępcy profesora, a potem starszego wykładowcy. W okresie pracy na Wydziale Budownictwa Lądowego pełnił różne funkcje: prodziekana ds. Studium Zaocznego (1954–1955), prodziekana ds. Studium Wieczorowego (1956–1958) i prodziekana ds. Studium Dziennego (1958–1960). W 1968 r. po reorganizacji uczelni został powołany na stanowisko Kierownika Zakładu Inżynierii Ruchu w Instytucie Inżynierii Lądowej. Angażował się także w działania społeczne, m.in. był przez kilka kadencji członkiem i zastępcą przewodniczącego Komisji Żeglugi, Komunikacji i Łączności przy Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej we Wrocławiu. Za wieloletnią pracę został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem XXV-lecia Dolnego Śląska i Złotą Odznaką „Zasłużony dla Dolnego Śląska”. W 1971 r. przeszedł na emeryturę. Nie wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Henryk Łęczycki zmarł 13 stycznia 1979 r. i został pochowany w rodzinnym grobie na cmentarzu św. Wawrzyńca we Wrocławiu.
***
Autobiograficzne relacje żołnierzy armii polskiej w ZSRR tworzonej od jesieni 1942 r. składają się obecnie na stosunkowo obszerny, ale i zróżnicowany zbiór. Pierwsze świadectwa powstawały niemal bezpośrednio po wojnie, by przywołać słynną książkę Józefa Czapskiego pt. Na nieludzkiej ziemi, wydaną po raz pierwszy w 1949 r., a następnie wznawianą i tłumaczoną na inne języki. Po dwóch dekadach autor rozbudował ją o relację z okresu po ewakuacji do Iranu. Za pióro chwycił także dowódca armii, gen. Władysław Anders, wydając w Londynie w 1949 r. tom pt. Bez ostatniego rozdziału. Nieco później ukazały się wspomnienia gen. Klemensa Rudnickiego, dowódcy 5 Kresowej Dywizji Piechoty. Mimo „żelaznej kurtyny” tomy te docierały także do czytelników w kraju, były też drukowane w niezależnym obiegu w latach 80. XX w. Swe świadectwa utrwalali także zwykli oficerowie i żołnierze, którzy po zakończeniu wojny pozostali na emigracji. Po przełomie 1989 r. do krajowych wydań publikacji powstałych na Zachodzie wśród kombatantów armii gen. Andersa doszły wspomnienia osób, które zdecydowały się po wojnie repatriować do kraju. Z reguły były to świadectwa spisywane wiele lat po wojnie, czasem dopiero na początku lat 90. XX w. Mimo upływu wielu dekad od zakończenia wojny na rynku wydawniczym pojawiają się jednak nadal interesujące pamiętniki i dzienniki żołnierzy, którzy opisali doświadczenia łagrów, zesłania i szlaku bojowego, codzienność i okrucieństwa czasu represji, ale i wojny. W ostatnich latach do rąk czytelników trafiła m.in. publikacja autorstwa Edwarda Herzbauma pt. Między światami. Dziennik Andersowca 1939–19455. Autor, mający zaledwie 19 lat w chwili aresztowania, prowadził zapiski zarówno w obozie, jak i polskiej armii. Kolejnym przykładem z ostatnich lat może być tom Przez Kazachstan do Argentyny: wspomnienia żołnierza 2 Korpusu, autorstwa Franciszka Slusarza, gdzie najwięcej miejsca poświęcone zostało wspomnieniom z głębi ZSRR; tam autor trafił w wieku zaledwie 15 lat. Pamiętnik Henryka Łęczyckiego, osoby dorosłej w momencie uwięzienia, z bogatym doświadczeniem życiowym i zawodowym, wyróżnia się nieco inną perspektywą postrzegania losu własnego i otoczenia. Także czas spisania wspomnień, jak na utwory powstałe w kraju, jest stosunkowo wczesny (lata 70. XX w.). Uwagę zwraca nie tylko relacja odnosząca się do doświadczenia represji politycznej przez autora, lecz także szczegółowy opis napotkanych kultur. Łęczyckiego jako pamiętnikarza charakteryzuje reporterski sposób objaśniania czytelnikowi historii odwiedzanych miejsc i ich dziedzictwa kulturowego czy specyfiki kulturowej mieszkańców poszczególnych krain, przez które prowadził autora szlak wojennej tułaczki.
Tekst wspomnień został podzielony przez autora na 10 tytułowanych rozdziałów. Wspomnienia rozpoczynają się od momentu wybuchu II wojny światowej, a kończą na chwili spotkania Henryka Łęczyckiego z rodziną wiosną 1947 r. we Wrocławiu. Zawierają także krótki fragment dotyczący bitwy warszawskiej 1920 r., w której autor brał udział jako ochotnik. Na wydarzenia z 1939 r. autor spogląda z perspektywy pracownika administracji państwowej, jak i ojca rodziny. W interesujący sposób ukazuje niepewność i rozprzężenie narastające we władzach miasta od chwili wybuchu wojny. Jako pracownik Powiatowego Zarządu Dróg czekał na odgórne decyzje odnośnie prac przy powiatowych mostach i działań starostwa do chwili wejścia na teren Trembowli Armii Czerwonej. Rysuje czytelnikowi obraz miasta w chaosie, przykładem jest krótki opis dotyczący ewakuacji Banku Polskiego czy też zrelacjonowanie nastrojów panujących wśród reprezentantów władz miejskich. Mimo zalecanej przez znajomych ucieczki przed nadchodzącym okupantem, ze względu na rodzinę zdecydował się pozostać w Trembowli. Podczas okupacji radzieckiej do momentu aresztowania przez NKWD kierował administracją drogową w Tarnopolu. Dokładnie opisuje chwile aresztowania, jak i miesiące osadzenia w więzieniu w Tarnopolu. Charakteryzuje osoby poznane w areszcie, przytacza przesłuchania, nastroje panujące w celach, jak i choroby trapiące więźniów, np. powszechny świerzb. W opisie prawie rocznego pobytu w więzieniach, jak i kilkumiesięcznej pracy w obozie w Bezimience autor stara się rzeczowo zrelacjonować zarówno warunki w miejscu odosobnienia, plan dnia, jak i panujące wśród aresztantów nastroje. W okresie pobytu w obozie pracy z powodu pogarszającego się stanu zdrowia związanego z ogólnym wyniszczeniem organizmu kilka tygodni spędził w szpitalu. Nawet podczas określania swojego złego stanu zdrowia starał się unikać emocji. Opis jest rzeczowy, autor przedstawia tylko konkretne wydarzenia i stany. Składa relację ze swojego pobytu, świadomie przedstawia szczegóły tego okresu – zapewne, spisując swoje wspomnienia, zamierzał złożyć przekonujące świadectwo dotyczące terroru radzieckiego.
Wspomnienia Henryka Łęczyckiego są przykładem literatury łagiernej, którą Izabella Sariusz-Skąpska nazywa „wielkimi słownikami”. Autorzy tłumaczą w nich czytelnikowi szczegóły codzienności obozowej, jak i mechanizm sterowania światem radzieckiego totalitaryzmu. Dodatkowe informacje od autora pojawiają się nie tylko w tekście głównym, lecz także w przypisach, w których znajdują się również obszerne opisy pojęć używanych podczas pobytu w łagrze. Autor relacjonuje swoją wędrówkę i swoje doświadczenia, stara się zapisać wszystkie ich szczegóły: informacje geograficzne, historyczne oraz refleksje o odmienności kulturowej napotkanych grup czy też zachowania ludzkie w sytuacji ekstremalnej, np. podczas pobytu w więzieniu. Opisuje własne sposoby radzenia sobie w nowych warunkach, przykładem jest np. fragment odnoszący się do zdobywania narzędzi i materiałów potrzebnych do reperowania zniszczonej odzieży w czasie pobytu w areszcie. Podczas pobytu w szpitalu autor został poinformowany o układzie Sikorski–Majski i związanej z nim „amnestii” deportowanych i aresztowanych obywateli polskich znajdujących się na terenie ZSRR. Opis wędrówki do miejsca deportacji rodziny autora i chwila jej odnalezienia ukazuje nam dylematy człowieka schorowanego i niepewnego losu swojego i najbliższych, który za wszelką cenę pragnie odszukać bliskich. Okres półrocznego ratowania zdrowia we wsi Bolszaja Bukoń i pracy jako inżynier drogowy w rejonie kokpektyńskim autor opisuje skrótowo, zaznaczając tylko najważniejsze wydarzenia.
Warto zaznaczyć, że Maria Łęczycka również wydała swoje wspomnienia w formie zbeletryzowanej8. W czasie, w którym autor był w więzieniu, a później w obozie pracy w Bezimience, także jego rodzina walczyła o przetrwanie. Żona autora wraz z rodziną kilka pierwszych miesięcy zesłania spędziła w Olechówce w Kazachstanie, następnie otrzymała pozwolenie na zamieszkanie w Bolszoj Bukoni. Dzięki staraniom teścia autora – Jana Michalskiego w maju 1944 r. rodzina uzyskała pozwolenie na przeprowadzkę do Semipałatyńska. Tam w 1945 r. Maria pracowała w polskiej szkole i działała w Związku Patriotów Polskich, była również przewodniczącą Komitetu ds. Repatriacji. Dzieci, rodzice i siostra Marii Łęczyckiej wyjechali w maju 1946 r. i oczekiwali na Marię u rodziny w Warszawie. Z ramienia Związku Patriotów Polskich w 1946 r. Maria Łęczycka pełniła funkcję pełnomocnika ds. wyjazdów, co wiązało się także ze złożeniem w kierownictwie ZPP w Moskwie sprawozdania z wysyłania na zachód Polaków z tej części Kazachstanu. Dopiero w sierpniu 1946 r. wróciła z zesłania do Polski. Rodzina Łęczyckich zamieszkała we Wrocławiu.
Publikacja Marii Łęczyckiej należała do jednych z pierwszych wydanych w Polsce obszernych wspomnień zesłańczych, które trafiały do rąk czytelników u schyłku PRL. Książka rozpoczyna się od aresztowania Marii wraz z rodziną 13 kwietnia 1940 r., a kończy powrotem autorki do Polski latem 1946 r. Publikacja pisana była w połowie lat 80. XX w. Wspomnienia oddają nastrój panujący w rodzinie podczas zsyłki, w kilku fragmentach pozwalają także na zestawienie losów uwięzionego autora i innych bliskich mu osób deportowanych niejako za karę (bezpośrednią przyczyną ich zsyłki była przynależność do rodziny osoby represjonowanej przez radziecki aparat bezpieczeństwa). Przykładem są wątpliwości autorki względem „amnestii” po ogłoszeniu układu Sikorski–Majski, jak i nadzieja na ujrzenie męża po kilkuletniej rozłące:
Nie wierząc [w amnestię], myślałam jednak o mężu ciągle. Nie byłam pewna, czy żyje. Do tej pory myślałam o nim z czcią. Jak o męczenniku. Jak o zmarłym, którego twarz pamięta się tylko wówczas, gdy patrzy się na fotografie. Nędza, oddalenie, czas wyżarły na mnie wszelką we mnie tkliwość. Teraz zaczęłam myśleć o nim jako o kochanku, który mnie porzucił. […] Tęskniłam, miałam absolutną pewność, że go nie zobaczę. Choćby żył, jakże mnie odnajdzie?.
Najbardziej emocjonującą chwilą było zatem spotkanie z mężem, który niemal cudem dotarł do rodziny w stanie skrajnego wyczerpania. W opisie tragizm miesza się ze szczęściem spotkania. Fragment wspomnień żony autora ukazuje perspektywę deportowanej i walczącej o rodzinę kobiety, patrzącej na zniszczonego i słabego męża:
Prawie nie mówił. Głos mu wiązł w krtani. Ręce drżały. Czoło skraplał pot. Chłopcy go nie poznali. Mała patrzyła z przestrachem. Był zbyt słaby, by witać się z czułością. Ze ściśniętego gardła wychodziły tylko pojedyncze słowa. Ciche, krótkie, nieśmiałe. Zobaczywszy na stole rozkrojoną cebulę, chwycił ją drapieżnie w papierowe ręce.
Wspomnienia Marii Łęczyckiej ukazują nam odmienne spojrzenie na wydarzenia opisywane przez Henryka, inną wrażliwość i hierarchię tego, co ma się znaleźć w świadectwie. W swoich wspomnieniach autor unika szczegółowych opowieści o własnym stanie zdrowia. Możliwe, że podobnie jak inni świadkowie GUŁagu stara się na różne sposoby odsunąć w czasie pisanie o sobie samym. Izabella Sariusz-Skąpska zwraca uwagę, że autorzy – świadkowie łagiernej rzeczywistości – mają poczucie, że ich doświadczenie można by przypisać milionom zesłanych ludzi, ta wiedza „onieśmiela” ich, choć z drugiej strony utwierdza także w obowiązku opisania swoich doświadczeń.
Książka żony autora stanowi interesujące dopełnienie wspomnień Henryka Łęczyckiego. Przykładem jest kontekst podjęcia decyzji o wstąpieniu autora do armii polskiej pod dowództwem gen. Andersa. Przedstawia on to zdarzenie jako naturalne i oczywiste, krótko opisuje pożegnanie z rodziną, Maria Łęczycka natomiast ukazuje chwilę rozstania z mężem bardziej szczegółowo:
Zobaczyłam go dopiero w lutym. Przyjechał na koniu w czasie śnieżnej zamieci, zmarznięty na kość. Był wciąż chudy i mizerny. Ale błysk niebieskich oczu i odrastająca jasna czupryna zmieniły mu wyraz twarzy. Wydał się bliski, prawie taki, jak wówczas, gdy [w Trembowli] wieczorem nakręcał zegarek. […] Sprężystym ruchem wskoczył na konia. Matka zrobiła znak krzyża. Zupełnie jak w walterscotowskiej powieści. Zobaczyłam śniegowy kurz wokół kopyt końskich. Kurz ten wzlatywał przez całą długość naszej ulicy. Wreszcie znikł na zakręcie. Dopiero wtedy poczułam na ustach słony smak. Pomyślałam sobie, że życie jest dziwnie niespokojne. Niedobre. Okrutne. Przypomniałam sobie, że nawet nie pocałowałam męża. I strasznie było mi go żal.
Decyzja o wstąpieniu do wojska rozpoczyna we wspomnieniach Henryka Łęczyckiego część dotyczącą doświadczeń z pobytu i walk w Polskich Siłach Zbrojnych. Wspomnienia autora odnoszące się do działań na froncie cechują się prostotą w opisie; autor przedstawia wybrane epizody, unikając zbytniego patetyzmu. Stara się w reporterski sposób ukazać najważniejsze swoje spostrzeżenia i wydarzenia. Niekiedy myli się w datach, imionach dowódców, co jest dowodem tego, jak krucha i niedoskonała jest pamięć ludzka. Niewątpliwie bitwa pod Monte Cassino należy do kanonu polskiej pamięci kulturowej, jest wydarzeniem ważnym dla narodu, przekazywanym kolejnym pokoleniom. Dlatego należy zwrócić uwagę na charakter opisów autora z bitwy – narracja o niej nie dominuje nad innymi epizodami wspomnień, doświadczenia walki na froncie są jednym z wielu tragicznych, trudnych i ważnych przeżyć tego okresu w życiu Henryka Łęczyckiego, a przy tym w opisach nie umniejsza on znaczenia bitwy i przedstawia męstwo i patriotyzm walczących.
Autor niczym reportażysta opisuje szczegóły wydarzeń, w których brał udział i których był świadkiem. Przede wszystkim widoczne jest to od momentu wstąpienia do polskiej armii i przekraczania z nią kolejnych krajów. Henryk Łęczycki opisuje nie tylko swoje doświadczenia, lecz także sytuację społeczną czy przekazuje informacje historyczne o odwiedzanych miejscach. Zwraca uwagę na odmienności kulturowe napotykanych ludzi. Dostrzegając je, stara się opisać szczegóły, jak i niekiedy wyjaśnić czytelnikowi ich specyfikę. Przykładem jest fragment dotyczący pobytu we Włoszech, gdzie zwiedza zabytki, odwiedza opery i wyraża opinie o ich poziomie artystycznym, np. porównując je do warszawskich przedwojennych przedstawień. Autor skrupulatnie notuje kwestie stosunków międzyetnicznych na Bliskim Wschodzie. Już po zakończeniu wojny, oczekując na powrót do kraju, opisuje stosunki panujące w obozie repatriacyjnym w Szkocji.
***
Podstawą edycji jest liczący 151 stron maszynopis o sygnaturze 706/s, przechowywany w Archiwum Naukowym Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego we Wrocławiu. Został on wysłany przez synów autora: Andrzeja i Witolda Łęczyckich na konkurs pamiętnikarski ogłoszony w styczniu 1988 r. przez ZG PTL oraz redakcję czasopisma „Literatura Ludowa”. Maszynopis został sporządzony przez potomków autora w oparciu o rękopis powstały w latach 70. XX w. Autor opatrzył wspomnienia przypisami, w których wyjaśnił użyte pojęcia oraz poszerzył informacje zawarte w głównym tekście wspomnień o dodatkowe wątki. Zachowano je w tej edycji, choć odróżniono je od przypisów sporządzonych przez redaktorkę. Porównano obie wersje wspomnień (rękopiśmienną i w formie maszynopisu). Różnią się one w stopniu minimalnym. Ingerencje redakcyjne ograniczono do niezbędnego minimum, korygując interpunkcję i uwspółcześniając ortografię. Poprawki gramatyczne i stylistyczne wprowadzono jedynie w przypadkach, gdy wersja autorska utrudniała zrozumienie tekstu. Dokonano również drobnych uzupełnień (brakujący wyraz), które oznaczono nawiasami kwadratowymi. Pozostawiono bez zmian fonetycznych zapisy wypowiedzi w językach obcych. Ich tłumaczenie podano w przypisach. W tomie zamieszczono także przypisy rzeczowe, zawierające wyjaśnienia dotyczące miejsc pobytu autora, osób, o których udało się znaleźć informacje oraz objaśnienia faktów lub pojęć, które dla współczesnego czytelnika mogłyby być niezrozumiałe. W wypadku braku informacji rezygnowano z tworzenia odwołania. W przypisach redaktorskich zawarto także wyjaśnienia nielicznych pomyłek, jak i skrótów myślowych autora.
W książce zamieszczono szereg fotografii i dokumentów udostępnionych przez rodzinę autora, przede wszystkim jego córkę Agnieszkę Pławińską i syna Andrzeja Łęczyckiego. Część fotografii wykracza poza chronologiczny okres, którego dotyczą wspomnienia, jednakże materiał ilustracyjny został oceniony jako unikalny i zadecydowano o jego umieszczeniu, aby w obszerny sposób zilustrować życie autora. Kilka fotografii pochodzi z Narodowego Archiwum Cyfrowego, a inne z polskiej biblioteki cyfrowej Polona. W zbiorze fotografii znajdują się interesujące zdjęcia z przedwojennej Trembowli, z życia rodzinnego autora, miejsc pobytu, szlaku wojennego 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Ukazują one specyfikę kulturową krajów pobytu 2 Korpusu Polskiego, są przykładem zdjęć żołnierskich, wykonywanych na pamiątkę.
***
Henryk Łęczycki, Scraps of Memories 1939–1947
Henryk Andrzej Łęczycki was born on February 4, 1903 in Warsaw. His parents were Stanisława (née Sikorska) and Witold Łęczycki – a Warsaw tailor. Henryk was their youngest child, he had three brothers: Tadeusz (1893-1944), Jerzy (1896-1977), and Stanisław (1898-1962) and one sister Eugenia (1905-1992). He spent his childhood and teenage years in Warsaw, where he received his education. In 1920, he joined the Polish Army as a volunteer during the Polish-Soviet War. In 1927 in Piotrków Trybunalski, he married Maria Michalska, a history student at the University of Warsaw. Henryk himself graduated from the Civil Engineering Department at the Warsaw University of Technology. After graduation, he was sent to Terebovlia – a poviat city in the Ternopil province – where he worked for the Poviat Road Administration till the outbreak of WWII. He and his wife Maria had three children: Andrzej (born 1929), Witold (born 1933) and Agnieszka (born 1938).
When the Red Army entered Terebovlia, Łęczycki was employed by the Road Administration office, however, in March 1940, he was arrested by the NKVD. After an investigation which lasted for a month and a half, he was transferred to prison in Ternopil. On April 13, 1940 his whole family was deported. His children and wife, as well as her family (parents Jan and Eleonora Michalski, and sister Aniela Michalska) were sent to Kazakhstan, whereas Henryk Łęczycki was transported to a prison in Kirovohrad, where the Special Council of the NKVD sentenced him to 8 years in a correctional labour camp. From there he was transferred, in May 1941, to a labour camp in Bezymyanka near Kuybyshev (now: Samara). More than a year in prison and forced work in the labour camp both contributed to the deterioration of Łęczycki’s health, the result of which was a several-week stay in the camp hospital. After the Sikorski-Mayski Agreement, when amnesty was granted to Polish citizens in the USSR, Henryk Łęczycki decided to do everything possible to find his family. Having only some uncertain information about their exile fate, he travelled to Djanghishtobe in the Djarmin district of the East Kazakhstan region, where he was happy to find them in a town of Bolshaya Bukon. After a few months of convalescence, Henryk found a job as a road engineer in Kokpekty.
In 1942, the author decided to join the Polish army under the command of General Władysław Anders. He was assigned to a sapper unit of the 10th Infantry Division of the Polish Armed Forces in the USSR. On March 17, 1942 he was evacuated with his unit through Krasnovodsk to Iran and then to Iraq, Palestine and Egypt. Then he was transferred to the 3rd Division of Carpathian Rifles. At the turn of 1943 and 1944 the whole 2nd Corps were transported to Italy, where the Polish soldiers were included in the British Eight Army under Lieutenant-General Oliver Leese. Together, in May 1944 they fought at the Gustav line. Henryk Łęczycki, in the rank of corporal, fought in the 3rd Division of Carpathian Rifles, in the 3rd Sapper Battalion. He took part in the Battle of Monte Cassino, after which he received promotion to master corporal and was awarded the Military Cross of Merit with Swords. In June 1945 he joined the 20th Sapper Battalion. With the rest of his unit he was sent to Fano in Italy, becoming a part of the Sapper Group of the 2nd Corps. When his unit was disbanded, Łęczycki decided to return to his country. First, he spent some time waiting to travel back to Poland in a repatriation camp in Scotland, and then he made a sea journey from Edinburgh to Gdynia. In 1947 in Wrocław, he reunited with his family, who had been repatriated from the USSR in 1946.
After his return it did not take him long to find a job in the Provincial Commission for Economic Planning of the Presidium of the Voivodship National Council in Wrocław. In 1950, Łęczycki started work in the Transport Department of the Voivodship Council in Wrocław. In the years 1950-1953 he was in charge of the Investment Department of the Provincial Public Road Administration. At the same time, he also gave commissioned lectures at the Wrocław University of Science and Technology. In 1953 he became the University’s employee, working in the Department of Roads and Streets at the Faculty of Civil Engineering, first as deputy professor, and next as senior lecturer. While working at the Faculty of Civil Engineering, Henryk Łęczycki performed various functions: he was deputy dean for Extension School (1954-1955), deputy dean for Evening School (1956-1958), and deputy dean for Full-Time School (1958-1960). In 1968, after the reorganisation of the University, he was appointed head of the Traffic Engineering Unit at the Civil Engineering Institute. He was also engaged in social activities, for example, he served a few terms as a member and deputy chairman of the Sailing, Transport and Communication Commission of the Presidium of the Voivodship National Council in Wrocław. For his many years of work he was awarded the Knight’s Cross of the Order Polonia Restituta, the Lower Silesia 25th Anniversary Medal, and the Gold Medal of Merit for Lower Silesia. In 1971 Henryk Łęczycki retired. He never joined the Polish United Workers’ Party. He died on January 13, 1979 and was buried in the family grave at the St. Wawrzyniec cemetery in Wrocław.
Łęczycki divided his written recollections into ten chapters. The narrative starts with the outbreak of WWII, and finishes with the moment the author reunites with his family in Wrocław in spring 1947. First comes description of the chaos that ensued in Terebovlia after the war broke out. One can find in the text also a passage about the Battle of Warsaw of 1920 in which the author fought as a volunteer. Giving account of the 1939 events, Łęczycki talks from the perspective both of an administrative worker, and a father. In an interesting way he depicts the growing uncertainty and slackness of city officials after the war started. As a public road administration employee, he waits for top-down decisions regarding bridge works in the poviat and actions of the district authorities until the Red Army arrival in Terebovlia. He gives the reader a picture of a city in chaos. Even though some friends advise him to leave the town before the approaching occupying forces come, for the sake of his family Łęczycki decides to stay in Terebovlia. Under the Soviet occupation, up till the moment he is arrested by the NKVD, Łęczycki is in charge of road administration in Ternopil. He describes in detail the moment of his arrest, as well as the 9 months he spends in prison in Ternopil. This new reality is unknown to him, and incomprehensible. Łęczycki talks about people he met, interrogations, atmosphere in cells, and various diseases the inmates suffered from. Writing about prison, where he spent almost a year, as well as about the labour camp in Bezymyanka, he tries to accurately present both the conditions and how a typical day looked like in those places, as well as people’s moods and feelings. While at the labour camp, Łęczycki’s health deteriorates due to general emaciation, and so he spends a few weeks in hospital. Even discussing his damaged health, Łęczycki tries to remain unemotional.
During his stay in hospital, Łęczycki learns about the Sikorski-Mayski Agreement, and the resulting amnesty for Polish citizens deported and imprisoned in the USSR. The account of his journey back to the family whose whereabouts are not certain, and the moment he is reunited with them, show us dilemmas of an ailing man, who does not know what future brings him or his family, and who does all it takes to find his loved ones. Łęczycki describes briefly also the half-a-year period he spent regaining his health in Bolshaya Bukon and his work as a road engineer in the Kokpekty region, however, he only mentions the most important events from those times.
The decision to join the army starts the part of Łęczycki’s memoir devoted to war and serving in the 3rd Division of Carpathian Rifles. His account of fighting on the war front is short, his style is far from pompous, instead, he tries to present the most significant events and give his remarks in a reporter-like manner. The Battle of Monte Cassino belongs to the canon of Polish cultural remembrance, it is an important part of the nation’s history, passed on to the next generations. This is why it is worth noticing that this event is not in any way presented by the author as more important than other episodes in his life. Fighting in the war is just one of many tragic, difficult and important moments he went through. Nevertheless, the importance of this battle is not belittled, Łęczycki underlines its significance and the bravery and patriotism of those who fought in it. His recollections end with a description of how he rejoins his family in Wrocław in 1947.
Henryk Łęczycki’s memoir is interesting for a few reasons. It is worth noticing, that the text was being written in the times when its publication was highly unlikely. The author started writing in 1975, and the work was completed most probably at the beginning of the 1980s. Łęczycki supplemented the text with many pictures, newspaper clippings, as well as his own notes, which expand on the information given in the main text. He writes in a matter-of-fact way, presenting only specific events and states, and applying objectivity also to his own observations. His account is full of mindfully delivered details, it can be assumed that Łęczycki intended his text to be used as reliable testimony about the Soviet terror. The author turns into a reporter, giving an account full of details and recounting events he witnessed or took part in. This is best noticeable in the fragments related to the Polish Army and going through various countries with it. Łęczycki describes not only his own experiences, but social situation as well, and he also adds some historical information on places he finds himself in. He sees cultural differences and describes them, sometimes trying to explain them also to the reader. In each part of his memoir, one can find topics interesting both to any person interested in the history of the 20th century, as well as a historian, professionally interested in this period of history.
Comments by admin